Większość z nas nie wyobraża sobie codziennej komunikacji, bez wsparcia ze strony nowoczesnych technologii. W zapomnienie już dawno odszedł komunikator Gadu-Gadu (a dobre, bo polskie), SMS-y także powoli znikają z mapy komunikacyjnej – bo za krótkie i nie dają pewności, że odbiorca otrzymał (i odczytał) wiadomość.
Jako transfer myśli od dłuższego czasu króluje Messenger, dzięki któremu w czasie rzeczywistym możemy komunikować się z posiadaczami kont na Facebooku. Dotychczas aplikacja pozwalała na wysyłanie wiadomości tekstowych i głosowych. Łączyć mogliśmy się także przez opcję wideo. Wysyłaliśmy zdjęcia, filmiki, a wszystko to okraszaliśmy dużą ilością emotikonów, gifów i naklejek. Tyle możliwości. Mało? Mało.
Abyśmy jeszcze intensywniej mogli dzielić się z otoczeniem naszymi (mniej lub bardziej istotnymi) poczynaniami, Facebook wzbogacił aplikację o opcję Messenger Day. Funkcja w dużej mierze przypomina snapchatowy format My Stories. O co tak naprawdę chodzi? Otóż w prezentacji swojego dnia do dyspozycji otrzymujemy szablony z naklejkami i napisami (dzięki czemu informując świat o tym, że np. pijemy kawę, ograniczamy wysiłek do minimum). Opublikowane przez nas treści widoczne są przez 24 godziny i docierają do naszych znajomych z Facebooka. Co istotne, od naszego zaangażowania w nowe funkcjonalności, zależeć będzie, czy Messenger Day zostanie wprowadzony globalnie, bo to właśnie w Polsce aplikacja ma swoją premierę.
Technologia gna, a my nie pozostajemy w tyle. Instalujemy, klikamy, publikujemy. I fajnie. Takie czasy – ma być szybko, wygodnie, czytelnie, najlepiej graficznie. Trzeba jednak pamiętać, że warto ważyć proporcje tego, co nasze i tego, co publiczne. Co prawda granica między intymnością, a ekshibicjonizmem cienka nie jest, no ale…