Testy A/B, Multivariate, Redirect – wielu klientom mówi to tyle samo co teoria względności Einsteina czy łacińskie zwroty medyczne. Jednak o ile teoria i łacina z dużym prawdopodobieństwem nie wpłyną na efektywność Twojej strony internetowej, testy zdecydowanie tak.
Historia testowania stron w Google nie zaczyna się jednak od Google Optimize. Już kilka lat temu, Google stawiało pierwsze kroki w testach stron z narzędziem Google Website Optimizer. Miało ono wielu zwolenników jednak nie było rynkowym hegemonem. Pod względem funkcjonalności o lata świetlne biły je narzędzia pokroju Optimizely czy Visual Website Optimizer, które mimo pobierania opłat, dawały elastyczniejsze rozwiązania, zwłaszcza w kategorii live edytora. Widząc swoją niedostosowaną do rynku ofertę, Google zamknęło GWO w 2012 roku i od tamtej pory nie zaproponowało niczego godnego uwagi.
Początek roku 2016. Google rewolucjonizując swoje płatne ramię Google Analytics, ogłasza prace nad wieloma dodatkowymi narzędziami. Jednym z nich jest znajomo brzmiący Google Optimize. Co zwraca od razu uwagę, usługa ta ma oferować możliwości porównywalne z dostępnymi na rynku gigantami. Dzięki integracji z Google Tag Manager i Google Analytics, ma także w znacznym stopniu ułatwić pracę i analizę danych.
2017 jest rokiem, w którym Google wraca do gry optymalizacyjnej – co GO może zaoferować użytkownikom?

Aktualnie dostępne są 3 metodologie testowania:
- A/B – pozwala na stworzenie 2 lub więcej wersji witryny, różniących się np. kolorem przycisków, układem elementów, treścią i tym, co tylko chcemy przetestować.
- Multivariate – pozwala na tworzenie wielu pojedynczych zmian na stronie, a następnie tworzenie dziesiątek kombinacji tych zmian.
- Redirect – pozwala na rozdzielanie ruchu pomiędzy 2 lub więcej wersji stron, z zastrzeżeniem że wersje tworzone są poza systemem GO.
Jest to dość standardowa oferta, dostępna praktycznie u każdego innego dostawcy platform optymalizacyjnych. Jednak nie jest to mocny argument przeciwko GO. Te 3 rodzaje testów w 99% pokrywają zapotrzebowanie na testy wielu witryn.
Drugą kwestią jest dostęp do zaawansowanego edytora graficznego, który pozwala na modyfikowanie każdego elementu na stronie, jak również wykonywanie dodatkowego kodu javascript na określonych wariantach.

Pod tym względem Google Optimize także nie przeskakuje konkurencji, a raczej staje z nią do wyrównanej walki.
Za wcześnie jeszcze na daleko idące oceny, ale na pewno obecna oferta Google w zakresie optymalizacji to bardzo solidny następca Google Website Optimizera. Opcje testowania oraz edytor same w sobie może nie stawiają Google na pozycji lidera rynku, jednak łącząc te funkcje z bezpłatnym charakterem narzędzia oraz skali Google, GO ma bardzo duże szanse stać się popularnym i powszechnie wykorzystywanym narzędziem. Sam fakt bezpłatności obala bardzo dużą barierę wejścia dla wielu firm, co jest nie bez znaczenia.